Marza odchodzi

Kultura słowiańska uważana jest za kolebkę pisma i mistyki (religii). Archeologia wskazuje, iż tysięce lat przed powstaniem pierwszych piramid w Egipcie i kręgu w Stonehenge, na terenie Ukrainy istniało pismo, system wierzeń, mistyka (wiedźmini / wiedźmy --> wizard --> stąd też nazwa "słowianie" jako "znający słowa")... które później zaniesiono do Indii (san-skryt / biali Bramini), do Chin (patrz: grobowce białych ludzi), a także na Zachód (celtowie), na Kretę (nieodczytane do tej pory pismo). Brzmi rasistowsko, ale takie może jest, gdyż sama nazwa "Rosja" / "Ruś" pochodzi od "Rasa" (ariowie i te sprawy).

Rzym (gdy zyskał świadomość historyczną) był pod wielkim wrażeniem Słowian. Zazdrość aż go zjadała. Zawsze marzyło mu się zagarnięcie / przejęcie tej własności kulturowej i przypisanie sobie. Wcześniej, perski Dariusz próbował podbić Słowian, podszedł nawet pod Krym (prawdopodobnie)... ale mu się to nie udało. Słowianie nie tworzyli cywilizacji, lecz kulturę. Nie było tam wiele do zdobycia: nie było zamków, miast, ton złota... Gdy nadciągały obce wojska, słowianie chowali się do lasów: wróg miał wrażenie, iż są to puste tereny pozbawione cywilizacji. Dariusz, ówczesny władca świata, wycofał się, nie dał rady.

Potem tego samego próbował Rzym. Udało mu się podbić Celtów, udało mu się ujarzmić Wikingów (cieniasy), ale nie udało mu się wtargnąć na ziemie Słowian. Mówią nam o tym ówczesne mapy pokazujące granice Imperium Rzymskiego. Jakiekolwiek oddziały rzymskie wchodziły w obręb ziem słowiańskich - już nie wracały.

Sytuacja powoli zaczynała drażnić władców Rzymu (którymi stali się papieże). W międzyczasie okazało się, że ludzie w Brytanii powracają do dawnych wierzeń i porzucają katolicyzm. Papiestwo w końcu zrozumiało, że siła militarna to nie wszystko i w ten sposób nie utrzymają zdobytych ziem celtyckich ani nie zdobędą panowania nad Słowianami. Wpadli więc na sprytny pomysł: nie będziemy zwalczać obcych religii... zmienimy tylko trochę nazwy bogów i wmówimy tym ludziom, iż tak naprawdę ich religia i kultura zawsze była katolicka.

Kościół więc przejął wszystkie lokalne pogańskie święta i nadał im katolickie znaczenie. Święcenie pokarmów, zajączek, przydrożne kapliczki, jajka wielkanocne, prezenty świąteczne, Mikołaj, Boże Narodzenie, itd. Przejął także jedną z największych bogiń słowiańskich: Marzę (Marzannę) zwaną też Marą (powiedzenie "Bóg - wiara! Sen - Mara!"). Była to bogini i zła i dobra. Trzeba było mieć przed nią respekt. Okres jej panowania to zima (od "ziemlja" --> od tego "żnąć", "ziarno", "Ziemia", "żmija"). Od jej imienia pochodzi "marznąć", "morze", "more" (śmierć), "marzyć" (mieć widzenia), "morowe powietrze". Od niej wywodzi się także nazwa miesiąca "Marzec", kiedy to kończyło się jej złowrogie panowanie i nastawała wiosna. Marzannę palono (topiły ją promienie słoneczne Boga Słońca, który zaczynał na świecie panować), topniała i odpływała rzekami w nieznane (topienie Marzanny --> snopek przygotowywano po późnych żniwach i uświęcano wraz z nadejściem zimy: od tej pory uosabiał panującą Marzę --> patrz: snopy bożonarodzeniowe). Żadna militarna siła nie była w stanie oderwać Słowian od czczenia Marzy, więc Kościół postanowił zmienić imiona swoich głównych "bogów": żydowską "Miriam" zmienił na "Marię" (miała zastąpić Marzę), a jej syna - żydowskiego Jehoszuę - zmienił na "Jezusa" / "Jesusa", który miał zastąpić słowiańskiego "Jesza" (Jasia), od którego nazwa drzew "Jesion" oraz okres jego panowania "Jesień". Zawołania "Jezu!" a także "Jesu!" - brzmiały identycznie.

Słowiańscy chłopi w X-XII wieku (a nawet później) w ogóle nie zorientowali się, że nastąpiła jakaś zmiana religii. Nadal czcili Marzę i Jasza... a że rzymscy kapłani trochę inaczej wymawiali ich imiona (Maria / Jesus) - to litościwie przypisywali ich obcemu akcentowi i słabej znajomości języka słowiańskiego.

I tak to mniej więcej było.

Z pozdrowieniami dla pani Marzanki, naszej sekretarki. ;-)


Poniżej, Marzanna w jednej z tyskich szkół.


Komentarze